Wojciech Chmielarz - Wampir, Zombie, Wilkołak
Dorobek twórczości Wojciecha Chmielarza powiększa się z roku na rok, jednak zdaniem wielu jego książki prezentują bardzo zróżnicowany poziom kunsztu literackiego. Osobiście swoją znajomość z autorem zacząłem od znakomitego „Żmijowiska”, jednak gdy zachwycony sięgnąłem po jego kolejne pozycje – „Ranę” oraz „Wyrwę” – szybko zdałem sobie sprawę, że są to książki znaczne słabsze. Podobnie sprawa wygląda z tzw. cyklem gliwickim. Po lekturze „Wampira” byłem średnio usatysfakcjonowany. Niby historia ciekawa a bohater nietuzinkowy (drugiego tak antypatycznego, nieporadnego i leniwego bohatera jak Dawid Wolski trzeba w literaturze ze świecą szukać), jednak wątki wydawały się prowadzone chaotycznie, a historia samego głównego bohatera przedstawiona w sposób szczątkowy. Był to jednak w miarę solidny kryminał i postanowiłem dać szansę drugiej części. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że była to dobra decyzja – fabuła przedstawiona w „Zombie” wciąga od pierwszych stron, Dawid Wolski drażni mniej a jego historia, dzięki kontynuacji wątków z pierwszej części, nabiera w końcu konkretnego kształtu i sensu. Na premierę „Wilkołaka” czekałem już dość niecierpliwie i ponownie nie byłem zawiedziony. W drugiej i trzeciej części cyklu Chmielarz mistrzowsko łączy wątki z przeszłości głównego bohatera oraz kryminalne zagadki rozpracowywane przez detektywa Wolskiego, co sprawia, że całość czyta się jednym tchem, a sam bohater nabiera wyrazu i głębi. Warto też zaznaczyć, że mimo folklorowych tytułów, fabuła książek jest silnie zakotwiczona w polskich realiach, a przedstawione wydarzenia nie mają w sobie nic nadprzyrodzonego. Podsumowując, jako całość cykl gliwicki jest naprawdę godny polecenia, jest to jednak jedna z tych serii, których nie należy czytać wyrywkowo. Co więcej, wydarzenia przedstawione w poszczególnych częściach są dość ponure, a główny bohater jest prawdziwą szują, dlatego być może nie jest to lektura dla każdego, jednak fani autora na pewno nie będą rozczarowani. Książki dostępne w naszej Bibliotece.
Pozdrawiam,
Michał